Cieszę się ,że mój post wywołał tak burzliwą dyskusję,sądzę że jak ludzie ze sobą rozmawiaja to są w stanie wypracować jakieś wspólne stanowisko i dojść do porozumienia.
Należę do Sandomierskiego Klubu Karpiowego "Cyprinus",który powstał przy kole nr1 w Sandomierzu.
Naszym celem jest między innymi propagowanie wędkarstwa karpiowego,
poszukiwanie nowych łowisk, w których pływają karpie i amury. Wymieniamy
się doświadczeniami dotyczącymi łowisk, sprzętu i przynęt, zdobytymi w
czasie zasiadek karpiowych. Wspólnie wyjeżdżamy oraz organizujemy
zawody.
Staramy się pokazywać innym wędkarzom, na czym polega nowoczesne
karpiowanie, zasada złów i wypuść. Wszystkie złowione przez nas ryby
wracają do wody.
Zasady wstępowania do Sandomierskiego Klubu Karpiowego CYPRINUS:
O przystąpieniu do Klubu Karpiowego nowego członka decyduje Zarząd Klubu
Karpiowego. Przy ocenie kandydata pod uwagę brana jest opinia w
środowisku karpiowym.
Kodeks Etyczny:
1. Doskonal sprzęt i metody połowu!
2. Licz na jakość, nie na ilość!
3. Konkuruj przede wszystkim z samym sobą!
4. Nie przeszkadzaj wędkarzom łowiącym w pobliżu!
5. Dbaj o środowisko!!!
6. Na łowisku zachowuj się jak najciszej!
7. Posprzątaj po sobie!!!
8. Bierz udział w zawodach karpiowych!
9. Propaguj wędkarstwo karpiowe!
10. Obchodź się z rybą delikatnie!
11. Staraj się wypuszczać złowione karpie!
Jak do tej pory jest nas 25 klubowiczy ,nie tylko z Sandomierza,są koledzy z Ostrowca Św.,Stalowej Woli,Starachowic i Sędziszowa Małopolskiego i łączy nas wspólna pasja połów karpi i amurów.
Więc i tu się zwrócę do pana Wrońskiego,nie każdy wędkarz posiadający stojak na wędki a na nim karpiówki z dużymi kołowrotkami to karpiarz.
Prawdziwym etycznym karpiarzem nie staje się z dnia na dzień,większość z nas w przeszłości zabierała ryby na patelnię ,włącznie ze mną .Do tego trzeba dorosnąć ,dojrzeć,żeby zobaczyć w rybie przeciwnika ,któremu po przegranej przez niego walce ,zwracamy życie.Nie ma pan pojęcia jak cieszy złapany karp,którego dwa lata temu już raz złapaliśmy.
Pisze pan również ,że też nie jest zadowolony z pewnych przepisów obowiązujących w naszym okręgu,nie bardzo wiem jak mam to rozumieć ,przecież to pan zaklepuje owe przepisy i pan wraz z kolegami stanowi prawo w okręgu,no chyba ,że jest inaczej.
Czy pan Garbacz nie będący w zarządzie okręgu ,moze uchwalać przepisy na cały okręg ,no nie dajmy sie zwariować.
Może lobbować co najwyzej ale nie uchwalać,jeżeli przepisy są złe i Wy o tym wiecie to co Wy tam w tym zarządzie jeszcze robicie?
Nawiąże jeszcze do Szymanowic,widzę ,że nie zna pan dobrze zbiornika ,my mieliśmy to szczęcie popływać z echosondą i pobadać dno zbiornika .Dane nam to było tylko i wylącznie podczas zawodów a szkoda i proszę mi wierzyć ,że jest to dosyć ciekawy zbiornik,może nie od strony łąki ale reszta jest godna uwagi.Tylko jak zwykle jest jakieś ale, a mianowicie zbiornik po kilku latach użytkowania ,stał się prawie prywatnym kol. Cieplińskiego,który zachowuje się jak pies ogrodnika ,a dziwne jest ,że nas nie rozumie bo przecież kiedys do naszego klubu należał.Komu służy zakaz połowy ryb w nocy ,chyba co najwyżej kłusownikom ,bo nie wierzę,żeby strażnik Mirek pilnował zbiornika każdej nocy.Najlepszymi strażnikami w nocy są sami wędkarze .
Myślę ,że jesteśmy w stanie wypracować zadawalający obie strony kompromis,powińniśmy ze sobą ściśle wspólpracować ,żeby w przyszłości nie były uchwalane takie bzdurne przepisy,uniemożliwiające uprawianie naszego hobby.
Proszę mi wytłumaczyć jedną sprawę i tu prośba do zarządów okręgu i zarządu głównego:
dlaczego mam zapłacić 265 zł na nowy rok na Wasze konto ,skoro jadąc nad wode na kilka dni nie będę mógł w spokoju i ciszy połowic karpi i amurów, tak jak lubię ,tylko ZAKAZY ,ZAKAZY I ZAKAZY
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.