Szanbowny kol. Piotrku, jak już bierzesz się za ocenę dzialalności PZW icałego rybactwa, to lepiej obracać się wśród konkretnych danych, a nie fantazjować, bo to psuje skalę i wartośc argumentacji. W PZW nikt nikomu nie zabrania stosowania metody ,,złów i wypuść\'\', jak też metody ,,no kil\'\', ale Związek pozostawia to własnej decyzji wędkarza. Dla pozostałych osób, które uprawiają na wodach PZW amatorski połów ryb i korzystają z pożytków tych wód PZW określa reguły dotyczące norm dziennego polowu, wymiary i okresy ochronne itd, które są zawarte w RAPR oraz w zezwoleniach na amatorski połów ryb. Wystarczy więc przestrzegać tych przepisów i już będzie całkiem dobrze na naszych wspólnych wodach.
Co zaś do skali tych wielu tysięcy ton odlowów sieciowych na wodach GR, to pragnę uniżenie poinformować Szanownego Kolegę, że w całym PZW w 2012 roku odłowy gospodarcze wyniosły 652 tony ryb, z czego 23,3 tony przeznaczono na przerzuty, a 2,5 tony do dalszej produkcji. Tak więc połowy ryb konsumpcyjnych wyniosły łącznie we wszystkich okręgach, jak również w GR 626.9 tony. Gdzie więc jest mowa o tych tysiącach ton? Oświadczam kategorycznie, że PZW prowadzi połowy gospodarcze tylko tam, gdzie wynika to z odpowiednich możliwości produkcyjnych wód, wskazują na to badania naukowe i odpowiednie zapisy operatów rybackich i umów dzierżawnych. W pozostałych wodach ograniczono się do połowów kontrolnych, regulacyjnych i interwencyjnych, które wykonywane były w przypadku przyduch, powodzi i innych klęsk żywiołowych dla przerzutu i ratowania ryb.
Gospodarka rybacka i wędkarska w PZW stanowi pochodną i sumującą się gospodarkę każdego z nas, a więc zarówno rybaka, który pracuje na rzecz PZW, jak i wędkarza. To czy bedzie on stosować metodę ,,złów i wypuść\'\' czy będzie zabierać ryby do domu, to jest jego sprawa, byle by robił to zgodnie z przepisami RAPR oraz etyką wędkarską. Jeśli się tak stanie, to bedzie można mówić, że wiele się zmieniło. Nie tylko w PZW, ale także na wszystkich polskich wodach śródlądowych.