Nie muszę do rana czekać, podczas kontroli legitymuję się odznaką i legitymacją i żądam od Ciebie okazania uprawnień do wędkowania w danym miejscu oraz sprawdzam czy nie łamiesz RAPR, jeśli łamiesz a śpiąc w namiocie łamiesz rekwiruję sprzęt i tyle masz do gadania, dostajesz kwit do ręki i po sprawie, możesz dzwonić po Policję ja zaczekam i jak przyjadą to tylko potwierdzą słuszność działania strażników.
Zgodnie z RAPR masz mieć posprzątane stanowisko wędkarskie w promieniu 5 metrów czyli średnicy 10 metrów. Jeśli stanowisko wędkarskie jest takowym nazwane to dlatego że jest to obszar wokół twoich wędek w każdą stronę trudno pojąć że stanowisko wędkarskie jest ściśle związane z tym że dana osoba na tym stanowisku łowi ryby a łowi je się wędkami. Stanowisko wędkarskie nie będzie natomiast tym samym słownictwem określone co do ustawionego namiotu czy parasola w odległości większej niż 5 metrów od wędek bo wtedy należało by to określić jako biwakowanie poza obrębem stanowiska wędkarskiego.
Jestem zdegustowany wypowiedziami osobnika - bo przecież nie kolegi po kiju tylko bezdusznego urzędnika - carivan. To nie są wcale odosobnione przypadki nieznajomości prawa, którą zagłusza się krzykiem, pałką i mandatami. Mianowicie jeżeli cytuje się regulamin w zakresie sprzątania stanowiska czy odległości od kolegi, zapomina się - albo celowo się pomija - małe słówko "minimum". Znaczy to mianowicie że swoje stanowisko wędkarskie muszę posprzątać w promieniu minimum 5 metrów od wędek a nie że tyle wynosi przydzielony mi kawałek brzegu. Jeżeli bowiem sąsiad nad łowiskiem stoi w odległości 100 metrów, moje stanowisko może mieć promień 50 m. Jeżeli gdzie indziej kolega pozwoli mi stanąć 3 m od siebie, moje stanowisko kurczy się do 3 metrów. itd, itp. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji na danym łowisku. A interpretowanie RAPR tak żeby pokazać swoją władzę i zgnoić uczciwego wędkarza podczas gdy dalej trzech kolesi kłusuje na sieć i 15 wędek stanowi o miałkości tych wszystkich urzędowych strażników. Wiem, że macie plany do wykonania jak wszystkie służby mundurowe w Polsce ale na Boga, łapcie przestępców których przecież znacie, tych miejscowych kłusowników, te sieci, a nie szukajcie czy przypadkiem w promieniu 5 metrów od wędki nie leży papierek, by wędkarzowi "wlepić" mandat. Na szczęście nie trafiłem dotychczas na takich "upierdasów" którym wydaje się że znaczek im dodaje powagi i znaczenia. I życzę wszystkim strażnikom życzliwości dla zwykłego wędkarza, który opłacił składki, wędkuje we właściwym miejscu dozwolonymi metodami a bezwzględności dla wszystkich kłusowników przez których ten normalny wędkarz coraz częściej trafia na bezrybne łowisko. Podsumowując, moim zdaniem, teren sprzątania stanowiska czy odległość od innego wędkarza nie jest definicją "stanowiska wędkarskiego" I nie widzę takiego wędkarza który przetrzyma 5 dób czujnie patrząc na wędki. A w myśl przepisów pozostawienie małżonki przy wędkach jest już przestępstwem, co za durny i nieprzystający do dzisiejszych realiów regulamin!. Życzę wszystkim w tym sezonie połamania kija, rybnej wody i mądrych oraz życzliwch strażników.