Taaaa,wszyscy chcą łowić okazy.Chcecie,jako członkowie organizacji o szumnej nazwie PZW łowić prosiaki o nazwie karp,proszę bardzo.Wydzierżawić zamknięty zbiornik,zarybić śmieciem o nazwie karp i łowić.Dla mnie zabawa ze spławiczkiem i dłubanie np.płotek to jest frajda.Gdybym chciał rybę to o wiele taniej kupiłbym ją w sklepie.Któryś z kolegów szczerzy zęby,drugi prosi o kosztorys.Te 6-7 polskich stówek frycowego dla PZW to już mnie kosztuje na opłaty tam gdzie chcę łowić, tam gdzie lubię.Te kilka stówek jest w większości przejadanych przez "panów działaczy"
Dam Wam przykład.W okolicy było kilka zbiorników gminnych.Urokliwych,cisza,spokój.Ryba była i to o
okazy.Czasami pojawił się tam wędkarz,czasem kilku,najczęściej niezrzeszonych w PZW.Zabrali parę okonków,karasi i innej ryby.O dziwo,pojawiała się tam przejazdem PSR.Zjawiło się stowarzyszenie o nazwie PZW a wraz z nim hordy wędkarzy.I co?Ano nic,pustynia,wycięta roślnność,pusta woda w której ryba pojawia się tylko po zarybieniu i sterty śmieci.Taki jest obraz racjonalnej gospodarki PZW.Jaki nasuwa się z tego wniosek?Sztandar PZW wyprowadzić!