Witam.
Z zaciekawieniem oglądam odcinki programu „porozmawiajmy o wędkarstwie”.
Przyznam, że bardzo sceptycznie oceniam wiele z wypowiedzi, które tam padły, są też takie, które uważam za sensowne.
Przejdę do konkretów.
Pozytywem jest to, że nareszcie ktoś zauważył konieczność dokonania reform w związku i jest tam jakaś grupa ludzi, która się tym zajęła.
To jednak zbyt mało, aby przeforsować sensowne zmiany.
Uważam, że najpierw należy dobrze zdiagnozować przyczyny choroby.
Dobrym początkiem podstawowego leczenia patologii w PZW powinna być jawność działań i finansów.
Do dzisiaj nikt się o temacie jawności nie zająknął. Jest to znakomite lekarstwo na wszelakie patologie, przekręty itp.
Jawność nie jest kochana przez działaczy wszelkich organizacji, nie jest kochana również w PZW.
Czasem jawnie można się ośmieszyć lub wkopać przed wyborami. Jawność jest wrogiem sobiepaństwa i klientelizmu,
obowiązuje i dzisiaj, lecz wielu stara się to zafałszować i ukryć (art. 61 Konstytucji oraz ustawa o dostępie do informacji publicznej).
Jawność jest zasadą, niejawność wyjątkiem uzasadnionym jedynie ustawą.
Uważam, że jawność powinna zostać wpisana w pierwszych paragrafach przyszłego statutu na bardzo poczesnym miejscu, jako podstawowa i niepodważalna zasada działania PZW. To powinno być czytelnym sygnałem dla działaczy związku, że ukrywanie danych finansowych czy planów przedsięwzięć jest mocno podejrzane - powinny zostać wpisane w statucie sankcje za łamanie zasady jawności. Jeśli niejawność zwycięży, to całe przedsięwzięcie reformatorskie jest pozorne i służy jedynie doraźnym celom wyborczym jakiejś grupy.
Sam zetknąłem się z „poufnymi” uchwałami Zarządu Okręgu Kraków, wywierano na mnie naciski, bym nie publikował danych finansowych koła na stronie internetowej tego koła.