Sport > Zasady organizacji sportu wędkarskiego

Zawody spławikowe dzieci i młodzieży w obecnej formie to nieporozumienie!?

(1/3) > >>

ariuszn:
Ostatnimi laty miałem okazję wielokrotnie być świadkiem rozgrywanych zawodów spławikowych w kategoriach U-14 i U-18.
I moim zdaniem obecny regulamin promuje tylko tych, którzy są bogaci, a nie koniecznie tych co umieją łowić.
Które dziecko stać na zakup dobrej klasy sprzętu, owszem są tanie tyczki
 ale znów które dziecko utrzyma taki kij przez trzy godziny. No i te
tanie to też wydatek poza zasięgiem wielu rodziców.
Do tego koszty zanęt i przynęt - chcąc się liczyć nie można oszczędzać
więc te koszty to nie rzadko kilkaset złotych, a nawet więcej. Tym samym
 kto wygrywa zawody ten co umie łowić, czy ten co ma lepszy sprzęt i
więcej pieniędzy na zakup zanęt i przynęt.
Ktoś powie, że liczy się również taktyka, i owszem ale widząc co się
dzieje na zawodach to o taktyce nie decyduje dziecko, a trener / rodzic.

Po wieloletniej obserwacji dochodzę do wniosku, że zawody wędkarskie to
sport dla zawodowców. Jak w takiej sytuacji mamy mieć dobrych sportowców
 skoro nie wychowujemy dzieci i młodzieży, a liczy się tylko zasobność
portfela.

Czy nie można zmienić zasad na początek dla KADETÓW na szczeblu do
okręgu i np. Organizator zapewnia, wszystkim startującym: zanęty i
przynęty. Ograniczyć długość wędki do np. 5 może 6 metrów, a jeszcze
lepiej zapewnić jednakowe wędki i zestawy. Każde koło ma fundusze na
pracę z młodzieżą, niech każde zapewni swoim uczestnikom wędkę i kilka
zestawów. Jeżeli wszystkim zawodnikom zapewnimy jednakowe warunki
wędkowania, to dzięki temu dokładnie będzie widać kto lepiej łowi i
dopiero z takimi osobami prowadzić treningi. Okręgi w ogóle nie prowadzą
 pracy z młodzieżą, a przynajmniej nie w sposób wystarczający.
Przecież większość okręgów bez problemu mogła by zakupić kilka pełnych stanowisk dla młodzieży.

To są moje luźne spostrzeżenia nie koniecznie tak jak podaję będzie
lepiej ale przynajmniej powinno się coś z tym zrobić bo m.in misją
Związku jest praca z młodzieżą.
 

arnie:
Nie podzielam twojej opinii, ale chciałbym dorzucić inny problem związany ze sportem młodzieżowym.

Brakuje dwóch rzeczy:
1/ Zaangażowania rodziców
2/ Brak działaczy młodzieżowych

Związek nie może wychowywać młodzieży przy biernej postawie rodziców. Koła nie mają nie tyle sił i środków by kompleksowo wychować każdego mlodego wędkarza. Prosić się o startowanie w zawodach, kupic sprzęt i zanety, dowozic na treningi itd... Nie ma też komu tego robić. Dla czołowych zawodników ważniejszy jest trening i własny rozwój, oni nie mają czasu by szkolic młodych. A i działaczy młodzieżowych nie ma. Ci co są w Kołach często wybierają zawody w których sami startują. A jak już jadą z młodzieżą na zawody to jak za karę i ograniczają się do roli zabezpieczenia zawodnika przed wpadnięciem do wody a nie trenera. "Młodzieżowców" z prawdziwego zdarzenia wyliczyłbym na palcach.

ariuszn:
Zaangażowanie rodziców...?! Przychodzi do mnie syn, którego od kilku lat woże po zawodach. Tato daj mi 4, a może nawet 5 tys. zł bo muszę sobie kupić sprzęt na zawody. Ci co startują w zawodach i tak powiedzą, że na początek może to starczy ale trzeba liczyć się z dużo większymi wydatkami. Nawet w wersji mini kupienie jednego bata, kilku zestawów, wiader, sita, podpórek,... to wydatek rzędu kiluset złotych i bliżej tu będzie do tysiąca niż do trzystu. Nie wszystkich rodziców na to stać, a wydatek na sam start - zanęty przynęty to minimum kilkadziesiąt zł, a jak chce się mieć wyniki to nawet kilkaset. Ale za przykłąd podam zawody organizowane u nas z okazji dnia dziecka z roku na rok przybywa ponad 70 osób (od podstawówki do gimnazjum). Ale już na zawody z cyklu GP przybywa kilka czasem mkilkanaście osób. Po z tych 70 nawet ponad połowa nie ma regulaminowej siatki. Owszem bez zaangażowania rodziców nie da się działać ale również bez zaangażowania działaczy również. Jeżeli np senior dostaje od koła / okręgu pieniądze - nawet niewielkie na start w zawodach, to niech odrobi to co dostał w postaci np. treningu z młodzieżą.

arnie:
Sport kwalifikowany to sport kwalifikowany. Więc czy wedkarstwo, czy tenis, czy narciarstwo, jesli rodzice nie będą mieli kasy to dziecko sie nie wybije. Takie są Polskie realia. Zresztą nie tylko Polskie ale i światowe. Sport kosztuje, to wiedzą wszyscy. Treningi kosztują. Sprzęt kosztuje. Czas kosztuje.Tylko nie wielu, z ogromnym talentem udało się wyrwać ze slumsów jak np. Ronaldinio.

Za to dużo mniej nie kosztuje sport amatorski. Bacika za 30 zł kupisz, zanęte za 10zł i na zawody towarzyskie pojedzie. Wędkarstwo jako hobby da się w ten sposób rozwijać.

arnie:
arnieZa to dużo mniej nie kosztuje sport amatorski.   edit: Za to dużo mniej kosztuje sport amatorski

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej