- rzecznik prasowy ZG PZW Antoni Kustusz Apeluję więc, by zamiast kombinować, jak tu ulżyć mlodym i sobie w traktowaniu wymogów prawa rybackiego, najpierw nauczyć się stosować te zasady, które aktualnie obowiązują. Szanowny Panie Rzeczniku - tu nie chodzi o nauczenie się stosowania zasad i jak Pan to ujął "kombinowanie jak sobie ulżyć".
Skoro przepisy w tym jednym punkcie są na tyle niejasne, że wiekszosć wędkarzy, którzy o nie się otarli mają problemy z interpretacją (nie wspomnę już o zarządach kół, bo też pytałem w kilku, o Starostwach nie wsponę), to powinny być zmienione. Wydaje mi się, ze przy wprowadzani każdej ustawy jest onna poddawana konsultacjom i skoro w czasie konsultacji nikt z opinujących po stronie PZW nie zwrócil na to uwagi, tzn., że jest to zagadnienie dla PZW nieistotne. Jesli jest nieistotne, to wskazuje, że z powodu "nieistotności dla opiniujących" członkowie czy inni obywatele naszego kraju są zobowiązni do przestrzegania przepisów, które zamiast służyć dobru organizacji i środowiska wprowadzają zamęt.
Z góry zakłada Pan, że każdy chce sobie "ulżyć" - proszę podać prosty sposób jak wytłumaczyć 12 latkowi, że nie moze iść pod opieką matki czy dziadka na ryby (bo dorośli choć mają czas, nie mają kart i z takich czy innych powodów ich nie wyrobią), choć od kilku lat jest członkiem PZW, a jego 11 letni kuzyn przyjeżdżający na wakacje z zagranicy po opłaceniu zezwolenia - tak. Bo takie jest prawo? Bo tak dba o Ciebie twoja organizacja i uważa, że jesteś za głupi na to by zrozumieć przepisy i odpowiednio zachować się nad wodą?
Ustawa jako akt normatywny reguluje pewne zagadnienia, jednakże aktami wykonawczymi są rozporządzenia, które mogą wrowadzić "interpretacje". Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby organizacja taka jak PZW, której dotyka kilka punktów ustawy zgłosiła w ogólnie przyjętym trybie uwagi jeśli uzna że niektóre z punktów nie służą niczemu oprócz wprowadzenia swoistego zamieszania i utrudniania życia w pewnym jego aspekcie.
Ja jestem zwollennikiem wprowadzania zmian na lepsze, a nie godzenia się z życiem w otoczeniu bubli, w tym bubli prawnych, na zasadzie i zgodnie z postawą jaką Pan tutaj prezentuje. Niestety "apelowanie o nauczenie się życia z przepisami "takimi jakimi są, bo już są", jest to najbardziej popularny trend większości polskich instytucji rządzowych, gdzie z marszu jest się posądzonym o kombinatorstwo gdy tylko napomknie się o jakiejś nieprawidłowości. Takie postawy, po obu stronach buduje właśnie złe prawo,z przemyconymi świadomie czy nieświadomie treściami typu "i czasopism".
Dlatego ja też apeluję do Pana, aby wskazać zarządowi PZW. że taki problem z "młodymi" istnieje (jak widać z ilości postów i artykułów w różnych miejscach w Internecie) i nie chodzi tylko o "ulżenie sobie". Może warto aby ktoś w zarządzie PZW zastanowił się jak taką sytuację wyklarować. (mnie do głowy przychodzi osobiście kilka prostych rozwiązań)
Przypuszczam, ze za rok lub szybciej (dziecko nie mogąc jeżdzić na ryby pod opieką opiekuna bez karty, zniechęci się do tego typu aktywności) problem przestanie mnie dotyczyć, ale będzie dotyczył rzeszy innych osób ...i można to po porstu olać, albo starać się coś zrobić w kierunku "uleczenia" sytuacji.
Pozdrawiam
WP