Bardzo interesująca dyskusja, która dotyczy istoty stowarzyszania się w PZW. Na problem przynależności do koła, jako podstawowej jednostki terenowej trzeba patrzeć nie przez pryzmat uprawnień, jakie daje taka przynależnośc w danym kole, a co za tym idzie, okręgu PZW, ale przez pryzmat praw i obowiązków członkowskich, zapisanych w Statucie PZW. Wybór koła PZW i zmiana tej przynależności stanowi prawo członka PZW, natomiast przynależnośc tylko do jednego koła obowiązek. Taka przynależnośc rodzi bowiem konsekwencje ewidencyjne i organizacyjne, ktore skutkują później na działalności właściwego okregu PZW. Nikt więc nie może mówić, że PZW nie interesuje się losem swoich członków, że jest mu obojętne, gdzie bedzie on w ewidencji, bowiem gdziekolwiek by nie zapisał się, to wszędzie ma on takie same prawa i takie same obowiązki. Dotyczy to także pracy społecznej w PZW i na rzecz PZW, dbałości o mienie Związku, wykonywania powierzonych zadań itd.
Moja rada: dzielenie włosa na czworo jest dobrym sposobem dla prowadzenia kademickich sporów, ale do nieczego nie prowadzi. Lepiej więc zastanowić się, jak w pełni wykorzystać potencjał organizacyjny członków danego koła, bez względu na to skąd oni pochodzą i co nimi kierowało, by tu, a nie gdzie indziej się zapisać, niż rozwodzić się nad uprawnieniami wynikającymi z przynależności. Znam bowiem przykład, że ponad 1 tys. ludzi za namową swoich prezesów tylko z powodu różnicy w składce o 10 zł zmieniło okręg, a dopiero po latach okazało się, że i tak ich najważniejszym zadaniem jest dbałość o te same wody, bez względu na to do jakiego okręgu one należą.