Sport > Zasady organizacji sportu wędkarskiego
Największy skandal w dziejach polskiego sportu muchowego
Artur Buczkowski:
To jest fragment mojej publikacji na bazie ubiegłorocznej dyskusji również z Panem wobec argumentów, które znów Pan przywołuje:
"W całej swej pokrętnej argumentacji mającej służyć uzasadnieniu zaniżania wymiaru, swego czasu pojawił się dosłownie na kolanie sklecony argument (wobec braku innych) o rzekomych wartościach wyników zawodów dla badań kontrolnych. Szczególnie tych, które obejmują młodsze w domyśle niewymiarowe roczniki. Początkowo nieśmiało wysuwany, z biegiem lat obrósł w prawdę oczywistą i dziś wysuwany jako argument koronny. W tej sprawie wielokrotnie konsultowałem się Kolegami, którzy od blisko 30 lat zajmują się zawodowo badaniami kontrolnymi. Moje zdanie a ich opinia jest następująca w dwóch kwestiach:
1. Badania kontrolne w oparciu o wyniki zawodów, stanowią pewną wartość jednak nie obejmują przynajmniej dwóch roczników jeśli rzeka zarybiana jest palczakiem 7-10 cm. Już z tego powodu oraz zmiennych losowych w czasie ich dokonywania, nie mogą być podstawą planowania gospodarki.
2. W przypadku niektórych łowisk zalecane jest badanie kontrolne raz do roku, lub dwa razy rocznie konwencjonalnymi metodami odłowu - czyli prądem.
W tym miejscu zaczyna się żerowanie na "niewiedzy maluczkich" w wykonaniu zawodników sugerujących, że badanie w/w metodą jest szkodliwe i przynoszące wymierne straty. Kreowany jest obraz nieomal kłusownika, który tłucze prądem a wszystko co porażone zostanie zabija na śmierć.
Łowienie prądem – hasło wywołujące alergię u braci wędkarskiej. Niestety głównie w Polsce, ponieważ w wielu krajach o znacznie bogatszych tradycjach i kulturze wędkarskiej jest to jedna z najbezpieczniejszych metod pozyskiwania tarlaków i prowadzenia badań monitorujących bez uszczerbku dla ichtiofauny. Wykorzystuje zjawisko wymuszonego podążania ryby do anody wskutek powstawania skurczy mięśni podczas przebywania ryby w polu elektromagnetycznym. Aby efekt był skuteczny a jednocześnie bezpieczny dla ryb i poławiającego musi być spełnione kilka warunków:
1. Prąd używany do połowów musi być prądem stałym
2. Jego najważniejszy parametr, czyli natężenie powinno się mieścić w zakresie od 4 do 6 A. Przy niższym natężeniu nie występuje reakcja anodowa a ryby uciekają poza zasięg działania anody. Przy zbyt wysokim amperażu ryby opadają w miejscu przebywania nie dopływając do anody. Prowadzący odłowy ma możliwość dostosowania parametrów prądu przy pomocy długości katody lub poziomu mocy stosowanego prądu.
3. Odłowy może przeprowadzać wyłącznie osoba przeszkolona i posiadająca uprawnienia wydawane przez IRŚ
4. Urządzenie do elektropołowów (dwa podstawowe typy różniące się źródłem zasilania – agregat spalinowy lub akumulator) musi posiadać ważne badania atestacyjne odnawiane corocznie.
Reakcja anodowa, o której wspomniałem jest wynikiem przebywania ryby w polu elektromagnetycznym i decydującym elementem poziomu reakcji jest długość ryby (im dłuższa tym reakcja mocniejsza).
Podstawowe mity dotyczące elektropołowów:
1. Jeśli łowią takie duże ryby to te małe zabijają – jest odwrotnie im mniejsza ryba tym słabiej reaguje.
2. Po odłowach całe dno jest usłane martwymi rybami – przy prawidłowym sprzęcie w momencie wyłączenia urządzenia ryby w ciągu kilku sekund odzyskują sprawność ruchową i po prostu uciekają.
Zalety elektropołowów:
1. Selekcja pozyskiwanych okazów bez konieczności wyjmowania ryb z wody
2. Brak uszkodzeń warstwy ochronnej śluzu na ciele ryby
3. Brak otarć i uszkodzeń pokrywy z łusek
4. Łatwa regulacja ilości pozyskiwanych ryb
5. Idealna metoda do wszelkiego typu badań monitorujących gdzie bezdotykowo możemy określić strukturę ilościową i jakościową ichtiofauny w danym akwenie lub cieku.
Jak każda dziedzina działalności ludzkiej przy braku wiedzy, wyobraźni i w rękach nieodpowiednich czy też nieodpowiedzialnych osób może być szkodliwa dla ichtiofauny ale to nie wina metody tylko wykorzystujących ją osób.
W przypadku kosztów takich badań również publikowane są półprawdy i argument o rzekomo ogromnych nakładach finansowych badań konwencjonalnych, szacowanych np. w przypadku Sanu na 25 tys zł, które należy zastąpić wynikami zawodów. W rzeczywistości kwota potrzebna na dokonanie dwóch badań w roku w szacowana jest na 10 - 12 tys. zł.
A to cały tekst "Pedofilia" w sporcie muchowym
http://dalekiport.blogspot.com/2014/10/pedofilia-w-sporcie-muchowym.html
Artur Buczkowski:
I na koniec ... Urząd marszałkowski stwierdził, że zawody wędkarskie nie służą celom badawczym a rekreacji i w związku z tym uzasadnienie wniosku o zgodę na obniżenie wymiaru ochronnego na zwodach badaniami kontrolnymi jest bezpodstawne. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi dnia 31 grudnia 2014 roku wydało jednoznaczną opinię zabraniającą obniżania wymiarów. I wreszcie ZG PZW ogłosił swoje stanowisko o podobnym brzmieniu, uznając ten proceder bezprawnym i nieetycznym.
Czy Pan Konieczny uważa się za mądrzejszego od wszystkich?
piotrkonieczny:
Niestety Hrabio prawie wszystko co piszesz to wierutne bzdury. Praktyk elektropołowów zza klawiatury. Zacznę znów dyskusje jak choc jedną rzecz opiszesz ze swojej praktyki a nie będziesz przepisywał teksty reklamujące agregaty elektryczne. Bez odbioru.
Artur Buczkowski:
Złość jest złym doradcą, szczególnie podczas czytania ze zrozumieniem, zatem powtórzę:
"W tej sprawie wielokrotnie konsultowałem się Kolegami, którzy od blisko 30 lat zajmują się zawodowo badaniami kontrolnymi. Moje zdanie a ich opinia jest następująca ..."
Jak zwykle Pan Konieczny uważa się za mądrzejszego od wszystkich.
k_piotr:
Odnośnie tych połowów prądem - każdy kto śledzi dość uważnie programy wędkarskie lub związane z ochroną ryb w USA natknął się na odłowy kontrolne za pomocą prądu - wyjmują rybę, mierzą, ważą (ew chipują), jak tarlak to zabierają, a jak nie to do wody. Mija pół minuty, a ryba pływa jakby nic się nie stało - tam jest to coś normalnego, a u nas dalej średniowiecze bo przecież agregat to do kłusowania.
Co do kosztów - taki sprzęcik miło byłoby widzieć w zasobach ZG - objazd po Polsce co roku i zainteresowane okręgi mogłyby go wykorzystywać do badań
Pan Konieczny chyba jest politykiem jednej z Polskich partii - mówi że jest źle, neguje wszystkie informacje mówiąc że to kłamstwa, odrzuca jakiekolwiek propozycje, a sam nic konkretnego nie powie tylko odbiega od tematu strasząc "prądem" - ponawiam pytanie dot. wątku: "Czy jest pan za punktowaniem ryb niewymiarowych skoro wg organów nadzorczych jest to niedopuszczalne ?"
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej