Drodzy Czytelnicy!
Jesień w pełni. Nad jeziorami chłodny powiew wiatru zrywa z olch
ostatnie liście. Szeleści wyblakłymi z zieleni trzcinami. Chwilami ruch
powietrza ustaje, zapada cisza i tylko woda, na powierzchni z pozoru
spokojna, w toni tętni życiem. Za rybią drobnicą uganiają się szczupaki,
sandacze i okonie. Mają wilczy apetyt, zwłaszcza przed przymrozkami, i
chętnie zatrzasną szczęki na smakowicie wyglądającej przynęcie. Jeśli w swoim wędkarskim arsenale znajdziecie taki wabik, a wiem, że macie niejednego pewniaka, to wypróbujcie go właśnie teraz!
Z przynętami zawsze warto eksperymentować. To opinia wytrawnych
spinningistów. Na grube jesienne szczupaki stosują duże bezsterowe
woblery, nazywane gliderami lub ślizgaczami. Są stosunkowo ciężkie i
przy zarzucaniu do wody wymagają wytrzymałego sprzętu. Równie skuteczne
bywają superwielkie gumy á la węgorz, mierzące 30 cm i więcej. Inni
polecają klasyczną metodę muchową. Tyle że z zastosowaniem
specjalistycznych much – dużych streamerów. Jak prezentować te przynęty
rybom oraz jak dobrać wędki i kołowrotki do jesiennych metod łowienia,
piszemy na kolejnych stronach „WW”. Przypominamy też, na co i gdzie
brały ostatnio wielkie szczupaki, które nasi Czytelnicy zgłaszają do
„Rekordów na plan”. Wiele miejsca poświęcamy miłośnikom sandaczy. Nasi
doświadczeni autorzy radzą, jak przechytrzyć te ryby na naturalne i
sztuczne przynęty. Nie zapominamy też o miłośnikach spławika i
gruntówki. Gorąco polecam wywiad z Marcinem Stańczykiem, spławikowym
mistrzem Polski. Jego cenne podpowiedzi i rady z pewnością się przydadzą
nad wodą.
Gdy oddajemy do druku listopadowe „WW”, liczba potwierdzonych testami zachorowań na koronawirusa wciąż rośnie. To już ponad 1500 przypadków na dobę. Nie wiadomo, jakie kroki podejmie rząd. Czy restrykcje powrócą? W każdym razie uważajcie na siebie.
Wszystkim Czytelnikom życzę wielu udanych wypraw i wymarzonych okazów!
Redaktor Naczelny ANDRZEJ ZIELIŃSKI