W sezonie 2010 najlepszymi łowiskami ponadmetrowych szczupaków były rzeki. Potwierdzają to Wasze zgłoszenia do „Rekordów na plan”. Potwierdza też przygoda pana Ryszarda Nowaka, który stoczył w rzece z takim olbrzymem półgodzinny pojedynek.
ROBERT NOWAK:
W niedzielę, 24 października 2010 roku, wybrałem się nad Bzurę niedaleko Łowicza. Dzień był pochmurny i wilgotny, rankiem padał drobny deszcz. Moje łowisko znajdowało się obok wysokiego lasu olszynowego. Głębokość wody nie przekraczała 160 cm. Przy brzegu rosło drzewo ze zwisającą ku wodzie koroną. Za nim leżał w poprzek rzeki powalony przez bobry ogromny konar. To miejsce miało swój specyficzny urok, gdyż rzeczny prąd przedzierał się przez drzewo, ale bliżej brzegu wyraźnie słabł. Wokół było cicho i spokojnie. Nie spławiały się żadne ryby i nic nie wskazywało na jakiekolwiek brania.
Założyłem żywca, karasia srebrzystego długości 12 cm. Zarzucałem go kilka razy w nurt na około 20 m
i zawsze spływał ku brzegowi. W końcu umieściłem przynętę pod zwisającą
koroną drzewa. Pięć sekund później usłyszałem plusk spławika, który
gwałtownie zanurzył się kilka centymetrów pod powierzchnią wody. Spławik
przyspieszał i płynął z nurtem, następnie skręcił pod prąd na środek
rzeki i znikł całkowicie pod wodą. Obserwując żyłkę, zorientowałem się,
że ryba podąża w kierunku powalonego drzewa i trzeba ją jak najszybciej
zatrzymać. Zaciąłem i w tej samej chwili poczułem, że ryba jest bardzo
duża. Nie mogłem jej oderwać od dna.
Po mocniejszym podciągnięciu woda na powierzchni zawirowała i zamajaczyło szerokie cielsko ryby. W pierwszej chwili pomyślałem o sumie. Jednak, gdy podholowałem ją bliżej, zobaczyłem ogromny łeb szczupaka z dużymi wyłupiastymi oczami wpatrzonymi we mnie. Kolana pode mną się ugięły i nie wiedziałem, co mam zrobić. Wtedy właśnie zaczęła się walka z rybą. Szczupak zorientował się, że jest przy brzegu i ruszył ostro w kierunku środka rzeki. Nie mogłem go utrzymać. Wędka wygięła się do granic wytrzymałości, a hamulec gwizdał, oddając kolejne metry żyłki. Po kilku minutach olbrzym stracił wigor i dał się podholować pod brzeg. Gdy naprowadzałem go do podbieraka, gwałtownie ruszył w kierunku środka rzeki. Taka sytuacja powtarzała się pięć razy.
Robert Nowak i jego okaz
Dopiero po 30 minutach wyciągnąłem go na brzeg.
Zawsze marzyłem o takim okazie. W maju 2010 r. w ciągu pół godziny złowiłem dwa
szczupaki – 4,10 i 4,90 kg. Ale teraz byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Mój szczupak mierzył 120 cm i ważył 15 kg!
Wyholowałem go za pomocą kija Jaxon Telstar Carp 390 z kołowrotkiem Jaxon Elegance HT 400, żyłką 0,40 mm, przyponem wolframowym o wytrzymałości 25 kg i kotwiczką numer 4.
Zachęcam wszystkich wędkarzy do spróbowania swoich sił ze szczupakami żyjącymi w rzekach. Są duże i waleczne. W tym sezonie już w maju wrócę nad rzekę i będę próbował złowić kolejny okaz...